HP: Magic in your arms / Magia w Twoich rękach
Administratorka
Posłała ostatnie zdenerwowane spojrzenie dwóm dziewczynkom (a owszem, Vic i jakiejś za nią), a gdy te już ubrały swoje słuchawki, Viridiana Ruiz upewniła się, czy każdy stoi przy roślinie. Zaliczone. Stali. No to, tak jak wcześniej mówiła, klasnęła w dłonie.
Vic wolno i ze specjalnym ociągnięciem podniosła swoją mandragorę, która wydała jej się, no, obleśna, a jak. Szyderczo zaśmiała się pod nosem, kiedy zaczęła nią wymachiwać, nad głową.
Michael także wyrwał swoją mandragorę, tyle że z całkowitym spokojem. Bez emocji patrzył na roślinę, która jak widać miała deprechę, heh.
Offline
Administratorka
Tiaaa.. Corcia ma mnało siłki, ale wyciągnęła tę mandragorę i pisnęła. na szczęście, wszyscy mieli słuchawki.
Chłopak rosnącym obrzydzeniem wyjął roślinkę.
- Om, przepraszam, ale muszę to zrobić. - to powiedziawszy, pochyliła się i wpiła w jego usta. Co poradzić, niektórzy są tacy seksowni...
Offline
zua igieła| SLYTHERN
- Co to za chuj. - Mruknęła do siebie dziewczyna, "przez przypadek" upuszczając roślinę. Zaśmiała się pod nosem.
Michael przełknął ślinię i starał się nie upuścić mandragory. Ogólnie, nie miał już siły jej trzymać. Na całe szczęście nauczycielka zielarstwa zaraz machnęła różdżką wypowiadając jakieś zaklęcie (którego nikt nie słyszał, no bo jak, z tymi słuchawkami), a rośliny jak nie ruszone powróciły na "swoje miejsca".
Shut the fuck up, I try to fu...READ A BOOK
Offline
Administratorka
Uniósł brwi, ale ucieszył się w duchu, że już nie trzyma tego 'nibydziecka'.
Cor uśmiechnęła się do Mich'a.
- Om, przepraszam, ale muszę to zrobić. - to powiedziawszy, pochyliła się i wpiła w jego usta. Co poradzić, niektórzy są tacy seksowni...
Offline