HP: Magic in your arms / Magia w Twoich rękach
Administratorka
~
Cor stała przed wystawą sklepu Markowy sprzęt do Qudditcha i z zaciekawieniem przyglądała się Błyskawicy.
Gilbert chodził bez większego celu po Pokątnej.
- Om, przepraszam, ale muszę to zrobić. - to powiedziawszy, pochyliła się i wpiła w jego usta. Co poradzić, niektórzy są tacy seksowni...
Offline
zua igieła| SLYTHERN
Vic ogólnie musiała załatwić sobie te ostatnie rzeczy, bo tak to jej matka tylko latała po sklepach i kupowała różne rzeczy, ale widząc, że córka "pruje dupę", jak to powiedziała, i nic nie robi, dostała focha i kazała biednej Vicuni samej kupować. No to dobra. Victoire chodziła sobie, ale nie właziła do żadnego sklepu. Pff, jak się matka skapnie to sama za nią dokończy te zakupy, nie?
A Michael... właśnie kończył ogólne zakupy. Brakowało mu jednak jednego, małeeego szczególiku - bo różdżki nie miał jeszcze. Ahaha, zabawne.
Zamierzał właśnie udać się do sklepu z różdżkami, gdy zauważył dwa niezwykłe obiekty - Błyskawica oraz Corine! To znaczy, ta Błyskawica to dodana, bo właściwie najpierw zauważył Corine i tylko do niej się skierował.
- Cześć! Robisz dzisiaj też zakupy? - zaśmiał się, przypatrując Błyskawicy.
Shut the fuck up, I try to fu...READ A BOOK
Offline
Administratorka
Victoire Billter napisał:
Vic ogólnie musiała załatwić sobie te ostatnie rzeczy, bo tak to jej matka tylko latała po sklepach i kupowała różne rzeczy, ale widząc, że córka "pruje dupę", jak to powiedziała, i nic nie robi, dostała focha i kazała biednej Vicuni samej kupować. No to dobra. Victoire chodziła sobie, ale nie właziła do żadnego sklepu. Pff, jak się matka skapnie to sama za nią dokończy te zakupy, nie?
A Michael... właśnie kończył ogólne zakupy. Brakowało mu jednak jednego, małeeego szczególiku - bo różdżki nie miał jeszcze. Ahaha, zabawne.
Zamierzał właśnie udać się do sklepu z różdżkami, gdy zauważył dwa niezwykłe obiekty - Błyskawica oraz Corine! To znaczy, ta Błyskawica to dodana, bo właściwie najpierw zauważył Corine i tylko do niej się skierował.
- Cześć! Robisz dzisiaj też zakupy? - zaśmiał się, przypatrując Błyskawicy.
W ponurym powłóczeniu nie zauważył Vic i wpadł na nią.
- Uhm, sorry. - mruknął.
~
- Ee.. czy my się znamy? - zapytała z ogłupiałą miną.
- Om, przepraszam, ale muszę to zrobić. - to powiedziawszy, pochyliła się i wpiła w jego usta. Co poradzić, niektórzy są tacy seksowni...
Offline
zua igieła| SLYTHERN
Corine Platte napisał:
Victoire Billter napisał:
Vic ogólnie musiała załatwić sobie te ostatnie rzeczy, bo tak to jej matka tylko latała po sklepach i kupowała różne rzeczy, ale widząc, że córka "pruje dupę", jak to powiedziała, i nic nie robi, dostała focha i kazała biednej Vicuni samej kupować. No to dobra. Victoire chodziła sobie, ale nie właziła do żadnego sklepu. Pff, jak się matka skapnie to sama za nią dokończy te zakupy, nie?
A Michael... właśnie kończył ogólne zakupy. Brakowało mu jednak jednego, małeeego szczególiku - bo różdżki nie miał jeszcze. Ahaha, zabawne.
Zamierzał właśnie udać się do sklepu z różdżkami, gdy zauważył dwa niezwykłe obiekty - Błyskawica oraz Corine! To znaczy, ta Błyskawica to dodana, bo właściwie najpierw zauważył Corine i tylko do niej się skierował.
- Cześć! Robisz dzisiaj też zakupy? - zaśmiał się, przypatrując Błyskawicy.W ponurym powłóczeniu nie zauważył Vic i wpadł na nią.
- Uhm, sorry. - mruknął.
~
- Ee.. czy my się znamy? - zapytała z ogłupiałą miną.
- Nic się nie stało. - Prychnęła z cynizmem.
Mich
No dobra, to trochę dziwne, że on ją poznał, a ona jego nie, chociaż z drugiej strony... może to tylko Michael miał taką błysk-super-megaśnie-dobrą pamięć. Ostatni raz widzieli się dwa lata temu, no to dżiiiis. Mimo wszystko, Hafstorm nie mógł o Corine zapomnieć.
- Serio mnie nie poznajesz? - zaśmiał się. Zazwyczaj takiego dobrego humoru, nie miał, ale...
Shut the fuck up, I try to fu...READ A BOOK
Offline
Administratorka
Victoire Billter napisał:
Corine Platte napisał:
Victoire Billter napisał:
Vic ogólnie musiała załatwić sobie te ostatnie rzeczy, bo tak to jej matka tylko latała po sklepach i kupowała różne rzeczy, ale widząc, że córka "pruje dupę", jak to powiedziała, i nic nie robi, dostała focha i kazała biednej Vicuni samej kupować. No to dobra. Victoire chodziła sobie, ale nie właziła do żadnego sklepu. Pff, jak się matka skapnie to sama za nią dokończy te zakupy, nie?
A Michael... właśnie kończył ogólne zakupy. Brakowało mu jednak jednego, małeeego szczególiku - bo różdżki nie miał jeszcze. Ahaha, zabawne.
Zamierzał właśnie udać się do sklepu z różdżkami, gdy zauważył dwa niezwykłe obiekty - Błyskawica oraz Corine! To znaczy, ta Błyskawica to dodana, bo właściwie najpierw zauważył Corine i tylko do niej się skierował.
- Cześć! Robisz dzisiaj też zakupy? - zaśmiał się, przypatrując Błyskawicy.W ponurym powłóczeniu nie zauważył Vic i wpadł na nią.
- Uhm, sorry. - mruknął.
~
- Ee.. czy my się znamy? - zapytała z ogłupiałą miną.- Nic się nie stało. - Prychnęła z cynizmem.
Mich
No dobra, to trochę dziwne, że on ją poznał, a ona jego nie, chociaż z drugiej strony... może to tylko Michael miał taką błysk-super-megaśnie-dobrą pamięć. Ostatni raz widzieli się dwa lata temu, no to dżiiiis. Mimo wszystko, Hafstorm nie mógł o Corine zapomnieć.
- Serio mnie nie poznajesz? - zaśmiał się. Zazwyczaj takiego dobrego humoru, nie miał, ale...
Uniósł wzrok i chwilę ją lustrował.
~
- A dlaczego, ee.. miałabym? - zapytała, już nie całkiem wykluczając zamiar ucieknięcia z miejsca zdarzenia.
- Om, przepraszam, ale muszę to zrobić. - to powiedziawszy, pochyliła się i wpiła w jego usta. Co poradzić, niektórzy są tacy seksowni...
Offline
zua igieła| SLYTHERN
Corine Platte napisał:
Victoire Billter napisał:
Corine Platte napisał:
W ponurym powłóczeniu nie zauważył Vic i wpadł na nią.
- Uhm, sorry. - mruknął.
~
- Ee.. czy my się znamy? - zapytała z ogłupiałą miną.- Nic się nie stało. - Prychnęła z cynizmem.
Mich
No dobra, to trochę dziwne, że on ją poznał, a ona jego nie, chociaż z drugiej strony... może to tylko Michael miał taką błysk-super-megaśnie-dobrą pamięć. Ostatni raz widzieli się dwa lata temu, no to dżiiiis. Mimo wszystko, Hafstorm nie mógł o Corine zapomnieć.
- Serio mnie nie poznajesz? - zaśmiał się. Zazwyczaj takiego dobrego humoru, nie miał, ale...Uniósł wzrok i chwilę ją lustrował.
~
- A dlaczego, ee.. miałabym? - zapytała, już nie całkiem wykluczając zamiar ucieknięcia z miejsca zdarzenia.
- Co się tak lampisz? - zapytała, przekrzywiając lekko głowę na bok i mrużąc oczy. Tak, miała jedenaście lat, ale sobie nie myślcie, że będzie się zachowywać i odzywać jak jej "normalni rówieśnicy". Tym bardziej, że już niedługo pozbędzie się rodziców na serio dłuuugo.
Mich
- Cześć Corine, tu Michael. - Westchnął, trochę zniecierpliwiony, teraz bardziej zwracając uwagę na Błyskawicę. Ojejkujejkujejkujejku, jak on by taką chciał. Szkoda, że jego pizdnięci starzy (on nie powie "RODZICE") Błyskawicę kupić mogli jedynie swojej córeczce. I to po roku intensywnej pracy.
Shut the fuck up, I try to fu...READ A BOOK
Offline
Administratorka
Victoire Billter napisał:
Corine Platte napisał:
Victoire Billter napisał:
- Nic się nie stało. - Prychnęła z cynizmem.
Mich
No dobra, to trochę dziwne, że on ją poznał, a ona jego nie, chociaż z drugiej strony... może to tylko Michael miał taką błysk-super-megaśnie-dobrą pamięć. Ostatni raz widzieli się dwa lata temu, no to dżiiiis. Mimo wszystko, Hafstorm nie mógł o Corine zapomnieć.
- Serio mnie nie poznajesz? - zaśmiał się. Zazwyczaj takiego dobrego humoru, nie miał, ale...Uniósł wzrok i chwilę ją lustrował.
~
- A dlaczego, ee.. miałabym? - zapytała, już nie całkiem wykluczając zamiar ucieknięcia z miejsca zdarzenia.- Co się tak lampisz? - zapytała, przekrzywiając lekko głowę na bok i mrużąc oczy. Tak, miała jedenaście lat, ale sobie nie myślcie, że będzie się zachowywać i odzywać jak jej "normalni rówieśnicy". Tym bardziej, że już niedługo pozbędzie się rodziców na serio dłuuugo.
Mich
- Cześć Corine, tu Michael. - Westchnął, trochę zniecierpliwiony, teraz bardziej zwracając uwagę na Błyskawicę. Ojejkujejkujejkujejku, jak on by taką chciał. Szkoda, że jego pizdnięci starzy (on nie powie "RODZICE") Błyskawicę kupić mogli jedynie swojej córeczce. I to po roku intensywnej pracy.
- Myślę, że cię skądś znam. - też zmrużył oczy.
~
- Michael. - powtórzyła. Znajpierw miała na twarzy wyraz zmieszania, ale później wszystko zaczęło się.. przypominać. Niestety, ostatnio była w śpiączce (hmm.. coś z mamy?) i gdy się obudziła, cóż, miała nielekką amnezję. A oczywiście rodzice nie znali Michaela, pamiętali może, że jako dziewięciolatka spotkała jakiegoś chłopaka i siedziała z nim, gadając, na ławce w parku.
Bez zastanowienia objęła jego szyję i uścisnęła go.
- Michael! - zawołała, jakby dzięki temu nwm, nagle wszystkie wojny miałyby się zakończyć, a na Ziemi nagle pojawiłby się raj.
- Om, przepraszam, ale muszę to zrobić. - to powiedziawszy, pochyliła się i wpiła w jego usta. Co poradzić, niektórzy są tacy seksowni...
Offline
zua igieła| SLYTHERN
Corine Platte napisał:
Victoire Billter napisał:
Corine Platte napisał:
Uniósł wzrok i chwilę ją lustrował.
~
- A dlaczego, ee.. miałabym? - zapytała, już nie całkiem wykluczając zamiar ucieknięcia z miejsca zdarzenia.- Co się tak lampisz? - zapytała, przekrzywiając lekko głowę na bok i mrużąc oczy. Tak, miała jedenaście lat, ale sobie nie myślcie, że będzie się zachowywać i odzywać jak jej "normalni rówieśnicy". Tym bardziej, że już niedługo pozbędzie się rodziców na serio dłuuugo.
Mich
- Cześć Corine, tu Michael. - Westchnął, trochę zniecierpliwiony, teraz bardziej zwracając uwagę na Błyskawicę. Ojejkujejkujejkujejku, jak on by taką chciał. Szkoda, że jego pizdnięci starzy (on nie powie "RODZICE") Błyskawicę kupić mogli jedynie swojej córeczce. I to po roku intensywnej pracy.- Myślę, że cię skądś znam. - też zmrużył oczy.
~
- Michael. - powtórzyła. Znajpierw miała na twarzy wyraz zmieszania, ale później wszystko zaczęło się.. przypominać. Niestety, ostatnio była w śpiączce (hmm.. coś z mamy?) i gdy się obudziła, cóż, miała nielekką amnezję. A oczywiście rodzice nie znali Michaela, pamiętali może, że jako dziewięciolatka spotkała jakiegoś chłopaka i siedziała z nim, gadając, na ławce w parku.
Bez zastanowienia objęła jego szyję i uścisnęła go.
- Michael! - zawołała, jakby dzięki temu nwm, nagle wszystkie wojny miałyby się zakończyć, a na Ziemi nagle pojawiłby się raj.
- Serio? Możliwe. - Mruknęła, bo w sumie i ona trochę sobie chłopaka przypominała, aleee... nie tak bardzooo... jej niezawodna intuicja jak zawsze mówiła, że się nazywa na G, ale czy Vic by intuicji ufała? Eheheh, teraz nie.
Mich
Chłopak od razu powrócił do swojego początkowego uśmiechu i odwzajemnił jej uścisk.
- Cholernie mi się nudziło przez ten czas kiedy cię nie widziałem, wiesz? - powiedział radosnym tonem.
Shut the fuck up, I try to fu...READ A BOOK
Offline
Administratorka
Victoire Billter napisał:
Corine Platte napisał:
Victoire Billter napisał:
- Co się tak lampisz? - zapytała, przekrzywiając lekko głowę na bok i mrużąc oczy. Tak, miała jedenaście lat, ale sobie nie myślcie, że będzie się zachowywać i odzywać jak jej "normalni rówieśnicy". Tym bardziej, że już niedługo pozbędzie się rodziców na serio dłuuugo.
Mich
- Cześć Corine, tu Michael. - Westchnął, trochę zniecierpliwiony, teraz bardziej zwracając uwagę na Błyskawicę. Ojejkujejkujejkujejku, jak on by taką chciał. Szkoda, że jego pizdnięci starzy (on nie powie "RODZICE") Błyskawicę kupić mogli jedynie swojej córeczce. I to po roku intensywnej pracy.- Myślę, że cię skądś znam. - też zmrużył oczy.
~
- Michael. - powtórzyła. Znajpierw miała na twarzy wyraz zmieszania, ale później wszystko zaczęło się.. przypominać. Niestety, ostatnio była w śpiączce (hmm.. coś z mamy?) i gdy się obudziła, cóż, miała nielekką amnezję. A oczywiście rodzice nie znali Michaela, pamiętali może, że jako dziewięciolatka spotkała jakiegoś chłopaka i siedziała z nim, gadając, na ławce w parku.
Bez zastanowienia objęła jego szyję i uścisnęła go.
- Michael! - zawołała, jakby dzięki temu nwm, nagle wszystkie wojny miałyby się zakończyć, a na Ziemi nagle pojawiłby się raj.- Serio? Możliwe. - Mruknęła, bo w sumie i ona trochę sobie chłopaka przypominała, aleee... nie tak bardzooo... jej niezawodna intuicja jak zawsze mówiła, że się nazywa na G, ale czy Vic by intuicji ufała? Eheheh, teraz nie.
Mich
Chłopak od razu powrócił do swojego początkowego uśmiechu i odwzajemnił jej uścisk.
- Cholernie mi się nudziło przez ten czas kiedy cię nie widziałem, wiesz? - powiedział radosnym tonem.
- Gilbert jestem. Kojarzysz? - zapytał, tak ciicho. No bo po co miałaby go kojaarzyć?
~
- Nie sądziłam. - zaśmiała się. - No, ale pomimo twoich podejrzeń, dostałeś list, skoro cię tu widzę. - była coraz bardziej radosna, a jej ponurość ulatywała się.
- Om, przepraszam, ale muszę to zrobić. - to powiedziawszy, pochyliła się i wpiła w jego usta. Co poradzić, niektórzy są tacy seksowni...
Offline
zua igieła| SLYTHERN
Corine Platte napisał:
Victoire Billter napisał:
Corine Platte napisał:
- Myślę, że cię skądś znam. - też zmrużył oczy.
~
- Michael. - powtórzyła. Znajpierw miała na twarzy wyraz zmieszania, ale później wszystko zaczęło się.. przypominać. Niestety, ostatnio była w śpiączce (hmm.. coś z mamy?) i gdy się obudziła, cóż, miała nielekką amnezję. A oczywiście rodzice nie znali Michaela, pamiętali może, że jako dziewięciolatka spotkała jakiegoś chłopaka i siedziała z nim, gadając, na ławce w parku.
Bez zastanowienia objęła jego szyję i uścisnęła go.
- Michael! - zawołała, jakby dzięki temu nwm, nagle wszystkie wojny miałyby się zakończyć, a na Ziemi nagle pojawiłby się raj.- Serio? Możliwe. - Mruknęła, bo w sumie i ona trochę sobie chłopaka przypominała, aleee... nie tak bardzooo... jej niezawodna intuicja jak zawsze mówiła, że się nazywa na G, ale czy Vic by intuicji ufała? Eheheh, teraz nie.
Mich
Chłopak od razu powrócił do swojego początkowego uśmiechu i odwzajemnił jej uścisk.
- Cholernie mi się nudziło przez ten czas kiedy cię nie widziałem, wiesz? - powiedział radosnym tonem.- Gilbert jestem. Kojarzysz? - zapytał, tak ciicho. No bo po co miałaby go kojaarzyć?
~
- Nie sądziłam. - zaśmiała się. - No, ale pomimo twoich podejrzeń, dostałeś list, skoro cię tu widzę. - była coraz bardziej radosna, a jej ponurość ulatywała się.
- Ty, rzeczywiście! - wykrzyknęła, ale bardziej do siebie. Dobra, od teraz trzeba intuicji wierzyć, bo jak widać, nie taka głupia jest. - Wiedziałam, że masz imię na "G". Victoire Billter, ale pewnie nic ci to nie mówi.
Mich
- Ta, jednak doszedł. - Chłopak promieniał, co było u niego prawdziwą rzadkością. Jak widać... Michael musiał kogoś naprawdę lubić, żeby wygonić z siebie wrogość, powagę i oschłość. Nie wielu osobom się to udało. Wręcz jednej (nie licząc siostry).
Shut the fuck up, I try to fu...READ A BOOK
Offline
Administratorka
Victoire Billter napisał:
Corine Platte napisał:
Victoire Billter napisał:
- Serio? Możliwe. - Mruknęła, bo w sumie i ona trochę sobie chłopaka przypominała, aleee... nie tak bardzooo... jej niezawodna intuicja jak zawsze mówiła, że się nazywa na G, ale czy Vic by intuicji ufała? Eheheh, teraz nie.
Mich
Chłopak od razu powrócił do swojego początkowego uśmiechu i odwzajemnił jej uścisk.
- Cholernie mi się nudziło przez ten czas kiedy cię nie widziałem, wiesz? - powiedział radosnym tonem.- Gilbert jestem. Kojarzysz? - zapytał, tak ciicho. No bo po co miałaby go kojaarzyć?
~
- Nie sądziłam. - zaśmiała się. - No, ale pomimo twoich podejrzeń, dostałeś list, skoro cię tu widzę. - była coraz bardziej radosna, a jej ponurość ulatywała się.- Ty, rzeczywiście! - wykrzyknęła, ale bardziej do siebie. Dobra, od teraz trzeba intuicji wierzyć, bo jak widać, nie taka głupia jest. - Wiedziałam, że masz imię na "G". Victoire Billter, ale pewnie nic ci to nie mówi.
Mich
- Ta, jednak doszedł. - Chłopak promieniał, co było u niego prawdziwą rzadkością. Jak widać... Michael musiał kogoś naprawdę lubić, żeby wygonić z siebie wrogość, powagę i oschłość. Nie wielu osobom się to udało. Wręcz jednej (nie licząc siostry).
- Victoire. A, taamta. Kojarzę. - uznał.
~
- Kupiłeś już wszystko?
- Om, przepraszam, ale muszę to zrobić. - to powiedziawszy, pochyliła się i wpiła w jego usta. Co poradzić, niektórzy są tacy seksowni...
Offline
zua igieła| SLYTHERN
Corine Platte napisał:
Victoire Billter napisał:
Corine Platte napisał:
- Gilbert jestem. Kojarzysz? - zapytał, tak ciicho. No bo po co miałaby go kojaarzyć?
~
- Nie sądziłam. - zaśmiała się. - No, ale pomimo twoich podejrzeń, dostałeś list, skoro cię tu widzę. - była coraz bardziej radosna, a jej ponurość ulatywała się.- Ty, rzeczywiście! - wykrzyknęła, ale bardziej do siebie. Dobra, od teraz trzeba intuicji wierzyć, bo jak widać, nie taka głupia jest. - Wiedziałam, że masz imię na "G". Victoire Billter, ale pewnie nic ci to nie mówi.
Mich
- Ta, jednak doszedł. - Chłopak promieniał, co było u niego prawdziwą rzadkością. Jak widać... Michael musiał kogoś naprawdę lubić, żeby wygonić z siebie wrogość, powagę i oschłość. Nie wielu osobom się to udało. Wręcz jednej (nie licząc siostry).- Victoire. A, taamta. Kojarzę. - uznał.
~
- Kupiłeś już wszystko?
- Kojarzysz? Zdziwienie. - Mruknęła, bez entuzjazmu, a wręcz ze znudzeniem. - Nie wiem czy zrobiłeś już wszystkie zakupy, ale ja muszę chodzić i ściemniać starej, że zakupy robię, także ten. Do kiedyś. - Dodała tym samym tonem, wskazując palcem gdzieś za siebie.
Mich
- Prawie. Muszę dokupić kilka "ważnych szczegółów" i będzie wszystko. A ty?
Shut the fuck up, I try to fu...READ A BOOK
Offline
Administratorka
Victoire Billter napisał:
Corine Platte napisał:
Victoire Billter napisał:
- Ty, rzeczywiście! - wykrzyknęła, ale bardziej do siebie. Dobra, od teraz trzeba intuicji wierzyć, bo jak widać, nie taka głupia jest. - Wiedziałam, że masz imię na "G". Victoire Billter, ale pewnie nic ci to nie mówi.
Mich
- Ta, jednak doszedł. - Chłopak promieniał, co było u niego prawdziwą rzadkością. Jak widać... Michael musiał kogoś naprawdę lubić, żeby wygonić z siebie wrogość, powagę i oschłość. Nie wielu osobom się to udało. Wręcz jednej (nie licząc siostry).- Victoire. A, taamta. Kojarzę. - uznał.
~
- Kupiłeś już wszystko?- Kojarzysz? Zdziwienie. - Mruknęła, bez entuzjazmu, a wręcz ze znudzeniem. - Nie wiem czy zrobiłeś już wszystkie zakupy, ale ja muszę chodzić i ściemniać starej, że zakupy robię, także ten. Do kiedyś. - Dodała tym samym tonem, wskazując palcem gdzieś za siebie.
Mich
- Prawie. Muszę dokupić kilka "ważnych szczegółów" i będzie wszystko. A ty?
- Właściwie, to dopiero tu przyszłam. - zachichotała. - Ale chyba prędzej się tu gubię, niż coś znajdę.
~
- Lepiej wszystko kup. Im szybciej, tym szybciej stąd pójdziesz. - poradził i odwrócił się, by ruszyć. ;3
- Om, przepraszam, ale muszę to zrobić. - to powiedziawszy, pochyliła się i wpiła w jego usta. Co poradzić, niektórzy są tacy seksowni...
Offline
zua igieła| SLYTHERN
Corine Platte napisał:
Victoire Billter napisał:
Corine Platte napisał:
- Victoire. A, taamta. Kojarzę. - uznał.
~
- Kupiłeś już wszystko?- Kojarzysz? Zdziwienie. - Mruknęła, bez entuzjazmu, a wręcz ze znudzeniem. - Nie wiem czy zrobiłeś już wszystkie zakupy, ale ja muszę chodzić i ściemniać starej, że zakupy robię, także ten. Do kiedyś. - Dodała tym samym tonem, wskazując palcem gdzieś za siebie.
Mich
- Prawie. Muszę dokupić kilka "ważnych szczegółów" i będzie wszystko. A ty?- Właściwie, to dopiero tu przyszłam. - zachichotała. - Ale chyba prędzej się tu gubię, niż coś znajdę.
~
- Lepiej wszystko kup. Im szybciej, tym szybciej stąd pójdziesz. - poradził i odwrócił się, by ruszyć. ;3
- Możemy pochodzić razem. - Zaproponował z przyjaznym uśmiechem. W sumie, to jemu by to było baaardzo na rękę.
Vic
- Aaa... tak. - Powiedziała zwyczajnym tonem, ale uśmiechając się lekko gdy Gilbert już się odwrócił. No bo przy ludziach się rzadko uśmiechała, ehehe.
Shut the fuck up, I try to fu...READ A BOOK
Offline
Administratorka
Victoire Billter napisał:
Corine Platte napisał:
Victoire Billter napisał:
- Kojarzysz? Zdziwienie. - Mruknęła, bez entuzjazmu, a wręcz ze znudzeniem. - Nie wiem czy zrobiłeś już wszystkie zakupy, ale ja muszę chodzić i ściemniać starej, że zakupy robię, także ten. Do kiedyś. - Dodała tym samym tonem, wskazując palcem gdzieś za siebie.
Mich
- Prawie. Muszę dokupić kilka "ważnych szczegółów" i będzie wszystko. A ty?- Właściwie, to dopiero tu przyszłam. - zachichotała. - Ale chyba prędzej się tu gubię, niż coś znajdę.
~
- Lepiej wszystko kup. Im szybciej, tym szybciej stąd pójdziesz. - poradził i odwrócił się, by ruszyć. ;3- Możemy pochodzić razem. - Zaproponował z przyjaznym uśmiechem. W sumie, to jemu by to było baaardzo na rękę.
Vic
- Aaa... tak. - Powiedziała zwyczajnym tonem, ale uśmiechając się lekko gdy Gilbert już się odwrócił. No bo przy ludziach się rzadko uśmiechała, ehehe.
Zastanawiala sie chwile. Okej. zgodzila sie w koncu.
No i se poszedł.
- Om, przepraszam, ale muszę to zrobić. - to powiedziawszy, pochyliła się i wpiła w jego usta. Co poradzić, niektórzy są tacy seksowni...
Offline